niedziela, 12 maja 2013

JEST NIANIA!

Po kilku niemiłych sytuacjach, wielu mailach i telefonach znalazła się Niania. Przeszła już pierwszą próbę i.. okazała się bardzo pomocna. Zanim jednak do nas dotarła, casting który chcieliśmy przeprowadzić okazał się kompletną klapą. Żadna z umówionych kandydatek nie stawiła się w wyznaczonym terminie, bez żadnej informacji o rezygnacji. Przy próbach kontaktu napotkałam albo na wyłączony telefon, albo na ignorowanie moich połączeń. Szok! Byłam przygotowana na różne sytuacje, ale nie na to, że jak się ktoś umawia w sprawie pracy na konkretny dzień i godzinę to potem po prostu nie przychodzi, bez żadnego uprzedzenia. Pamiętajcie więc Mamy: Zawsze proście swoje kandydatki, aby informowały Was, choćby krótkim smsem, w przypadku kiedy będą chciały odwołać swoje przybycie na spotkanie, bo okazuje się, że nie dla wszystkich tego typu praktyka jest oczywista.

Całe szczęście już przez to przeszliśmy. Teraz przed nami oswojenie się z Nianią w domu i wypracowanie takiego systemu, aby jak najlepiej wykorzystać jej obecność i zyskany dzięki temu czas.

czwartek, 9 maja 2013

PORADA 3: Dla prowadzących własną firmę - pomysł na zarządzanie czasem.

PORADA 3: Dla prowadzących własną firmę  - pomysł na zarządzanie czasem.

Skoro już jesteśmy w temacie powrotu do pracy, pracy wykonywanej z domu, jak w moim przypadku, chciałabym się podzielić swoim pomysłem na kontrolowanie czasu poświęcanego pracy oraz innym rozrywkom, tudzież rozpraszaczom. Kiedy zaczęłam prowadzić swoją firmę, szybko okazało się, że zarządzanie czasem wcale nie jest takie łatwe, kiedy jest się swoim własnym szefem. Część osób uzna to zapewne za oczywistość, jednak w momencie, gdy ma się wiele zapału, wielkie idee i absolutną niechęć do pracy etatowej, to człowiekowi może się wydawać, że kontrolując siebie samemu, mobilizując oraz układając sobie grafik zajęć, będzie się o wiele wydajniejszym w swojej pracy, a przede wszystkim.. szczęśliwszym. Rzeczywistość szybko to weryfikuje i każdy kto spróbował, wie że gdy nad głową nikt nie stoi to o automobilizację niesamowicie trudno. Poszukując sposobu na ujarzmienie uciekającego, zmarnowanego na bzdury czasu, wpadłam na pomysł genialny! 
Użycie zegara szachowego do odmierzania czasu pracy i przerwy. Jest to świetne ćwiczenie na uświadomienie sobie, jak wiele czasu marnujemy i pomagające nauczyć się, jak najlepiej wykorzystywać swój czas wolny oraz rozplanować pracę.

Pomysł jest prosty.
Zegar szachowy ma możliwość ustawienia dwóch czasów, dla dwóch graczy. Kiedy gracz A zakończy swój ruch, wciska przycisk po swojej stronie, aby zatrzymać uciekający czas, jaki ma przeznaczony na grę i uruchomić czas przeciwnika, gracza B. Na zegarze widzimy więc ile komu zostało do końca gry.

Na początek ustawiamy więc ilość czasu jaki chcemy przeznaczyć na pracę (czas gracza A) i przerwę (czas gracza B). Załóżmy, że nasz dzień trwa 16 godzin + 8 godzin snu. Z 16 godzin, 8 chcemy przepracować. Nasz czas pracy oraz czas przerwy ma po 8 godzin, więc po obu stronach ustawiamy 8.

Kiedy rano dzwoni nasz budzik, natychmiast uruchamiamy stronę przerwy i dopiero teraz możemy spokojnie wstać, umyć się, zjeść śniadanie i robić cokolwiek nam przyjdzie do głowy. Na zegarze widzimy ile czasu wolnego zostało nam jeszcze do wykorzystania tego dnia. Wierzcie mi, ten czas ucieka niesamowicie szybko! Zasiadając do pracy, wciskając przycisk po przeciwległej stronie, zatrzymujemy czas przerwy i odliczamy czas pracy. System ten pozwala na bardzo dobrą kontrolę tego, na co nasz czas przeznaczamy i uświadamia nam, jak łatwo go marnujemy przeglądając strony w internecie, segregując dokumenty na biurku, rozmawiając przez telefon itp.

Na koniec dnia oba czasy powinny wskazywać 0. Oznacza to, że udało nam się przepracować 8 godzin i dobrze wykorzystać 8 godzin przerwy. Oczywiście oba te czasy możemy regulować według własnych potrzeb. Ważne, aby być konsekwentnym i pilnować przyciskania przełączników. U mnie system sprawdził się rewelacyjnie. Naprawdę zaczęłam bardziej skupiać się na tym, na czym powinnam i szybko zorientowałam się, że aby mój wolny czas spędzać z sensem, nie mogę go bezproduktywnie marnować.

Polecam spróbować!


środa, 8 maja 2013

Poszukiwanie opiekunki dzień 2 i 3...

Tak jak zapowiadałam, ogłoszenie o poszukiwaniu opiekunki zamieściłam także na darmowym portalu ogłoszeniowym gumtree.pl. Zadowolona, z przejęciem czekałam na pierwsze oferty, które w końcu będę mogła zobaczyć - bez płacenia za taką możliwość.

I oto do mojej skrzynki dotarł pierwszy mail, nieco hm.. zaskakujący. Zamiast oferty znalazłam w nim krytykę mojego sposobu wychowywania dzieci (sic!). Otóż autorka oburzona była, że wysadzam swoje 6-cio miesięczne dzieci na nocniczek (aż nie chcę sobie wyobrażać co by powiedziała, gdyby dowiedziała się, że robię to od 4 tygodnia życia! Bo usłyszawszy o tym, że mąż rozpoczął z dziećmi naukę czytania metodą Domana z całą pewnością uznałaby, że należy nas leczyć) oraz, że noszę je w chuście po domu. Zostałam skwitowana, cytuję: "boże, co z tymi rodzicami.." Nie wiem co na to bóg tej Pani, ale ja miałam ochotę ją trochę uświadomić i doedukować w kwestii chociażby nocnikowej i zapytać na jakiej podstawie stwierdza, że lepiej dla moich dzieci byłoby gdyby ich małe pupy kisiły się w swoich odchodach, zamiast załatwiać się higienicznie, jak człowiek, jak każdy z nas, do nocniczka czy toalety. Niestety.. odpisać się nie dało, mail za każdym razem był odbijany.

Kolejne odpowiedzi na ogłoszenie na gumtree jak na razie nie okazały się dużo lepsze. Do tej pory zgłosiło się wyłącznie kilka młodocianych kosmetyczek i fryzjerek bez pracy, które w swojej ofercie słowem nie wspomniały o jakimkolwiek doświadczeniu w pracy z dziećmi czy chociażby swoich motywacjach. Żeby chociaż to jedno zdanie 'Bardzo lubię dzieci" - nic, zero.

No nic.. pozostaje mi czekać na ofertę, choć niespodziewanie czas zaczął nas naprawdę naglić, gdyż jutro mam spotkanie z potencjalną klientką i jeśli się zdecyduje na projekt, to już za dwa tygodnie naprawdę bez pomocy sobie nie poradzimy.

Trzymajcie kciuki!

Nasz czteromiesięczny Jasio na nocniczku.

poniedziałek, 6 maja 2013

MAMA WRACA DO PRACY

Poszukiwanie opiekunki dzień 1

Koniec laby. Dotychczas, moje 6-cio i pół miesięczne dzieci miały mamę na wyłączność. Teraz jednak musimy im znaleźć opiekunkę, która pomoże w opiece nad nimi, podczas gdy ja usiądę do projektów. Całe szczęście chłopcom jest wszystko jedno kto akurat trzyma ich na rękach, albo zagaduje, ważne żeby co 3 godziny dostać mleko od mamusi. 

Tylko kto sprosta naszym wymaganiom? Pieluchujemy wielorazowo, nosimy w chuście (ja), nosidełku (mąż), albo po prostu na rękach. Kierujemy się zasadami rodzicielstwa bliskości (Attachment Parenting), więc dzieci mają całą naszą uwagę. Nie usypiają same tylko noszone na rękach, wolą spędzać czas w towarzystwie niż odłożone do łóżeczka/leżaczka, nie pozwalamy aby za dużo płakały tylko reagujemy na ich potrzeby, pomimo iż nie umieją jeszcze same siedzieć, wysadzamy na nocniczek. To wymagający rodzaj rodzicielstwa, ale uważamy że zaprocentuje w przyszłości, gdyż tworzy między nami szczególną więź, a nasze dzieci wiedzą, że zawsze mogą na nas liczyć.

Nasza Niania musi więc mieć szczególnie dużo energii, kreatywności i cierpliwości. Ale chyba każdy rodzic potrzebuje tej szczególnej Niani, dla swojego wyjątkowego dziecka.

Poszukiwania rozpoczęłam poprzez popularny serwis Niania.pl, z którego niegdyś, jeszcze za czasów studenckich, korzystałam szukając pracy jako opiekunka. To doświadczenie, mam nadzieję, pozwoli mi lepiej rozpoznać w kandydatkach tą właściwą osobę, która zajmie ważne miejsce w życiu naszych dzieci.

Ważne jest moim zdaniem doświadczenie w pracy z dziećmi, ale niekoniecznie zawodowe. Jeśli taka osoba ma sporo młodsze rodzeństwo, to będzie miała duże predyspozycje do poradzenia sobie z opieką nad naszymi Maluchami nawet bez dodatkowego doświadczenia. Poza tym ważne są motywacje. Jeśli są wyłącznie finansowe to niekoniecznie dobrze to zwiastuje, bo każdy rodzic doskonale wie, że przebywanie z dzieckiem to nie zawsze czysta przyjemność. Potrzebna jest więc cierpliwość. Dużo chęci i siły. Trzeba to lubić. Ważna jest także otwartość na sposób wychowania preferowany przez rodziców.

My zdecydowaliśmy, że przyjmiemy do pracy osobę młodą, właśnie z uwagi na powyższe warunki, ale także mając na uwadze to, że swobodniej będziemy się czuli w jej towarzystwie. Postanowiliśmy zrobić casting i zaprosić 2-3 chętne dziewczyny na rozmowę.

Na początek założyłam więc konto na Niania.pl i już niecałą godzinę później z radością i podekscytowaniem odebrałam pierwszą ofertę. I tu niemiłe zaskoczenie. Nie mogę zobaczyć wiadomości bez wykupienia konta Premium, które umożliwia mi bezpośredni kontakt z opiekunkami. Cena oferty Premium nie zachęca. Dopisałam więc w opisie oferty dane kontaktowe do mnie. Może któraś z chętnych napisze pod podany adres email. Jutro jednak będę musiała ogłosić się w innym miejscu, bo zależy mi na bezpłatnej możliwości zamieszczenia swojego ogłoszenia i kontaktu z zainteresowanymi. Jak przebiegają dalsze poszukiwania opublikuję w kolejnych postach.


sobota, 4 maja 2013

POMYSŁY NA ORGANIZACJĘ PRZESTRZENI KUCHENNEJ


Wczoraj było o gadżecie kuchennym, to dziś zapytam.. jak wyglądają Wasze kuchnie? Moja nadaje się do wymiany. W całości. Zanim jednak nadejdzie ten dzień, kiedy zasiądę do wykonania projektu nowej kuchni, zbieram inspiracje na rozsądne wykorzystanie przestrzeni, ponieważ mam jej do dyspozycji niewiele. Może któryś z pomysłów zainspiruje nie tylko mnie. 

Właściwa organizacja kuchni jest niezwykle ważna, aby przebywanie w niej i przygotowywanie posiłków sprawiało przyjemność i ułatwiało pracę, a sprzątanie po gotowaniu nie było znienawidzoną czynnością, lecz odbywało się szybko i sprawnie.

Pomysłowo zagospodarowane szuflady i szafki pomogą utrzymać porządek w przyprawach i innych drobiazgach.







Zmorą większości kuchni są pomięte, straszące ściereczki kuchenne, dla których trudno znaleźć dobre miejsce. Podobny problem jest z różnego rodzaju papierami, jak instrukcje urządzeń kuchennych, paragony których nie chcemy sie pozbywać itp.. Mi spodobały się takie rozwiązania tego problemu:





Co poradzić na zbyt małą ilość szafek? Pomysł poniżej.



Osobiście nie znoszę sprzątać po obieraniu warzyw i owoców, a gdyby tak wszystko od razu trafiało do kosza bez potrzeby jego wyciągania i chowania?



Na dzisiaj tyle inspiracji. Polecam własne poszukiwania zanim zaprojektujecie lub zlecicie projekt swojej kuchni projektantowi. Warto wiedzieć czego się oczekuje, żeby projekt skrojony był na miarę.



piątek, 3 maja 2013

POLECAM: THERMOMIX

Są takie gadżety, które każda Pani Domu powinna mieć, ponieważ po prostu ułatwiają życie. Od jakiegoś czasu mam przyjemność testować jeden z takich przedmiotów, oszczędzających czas w kuchni i sprawiających, że nawet dla tych, których już samo słowo "gotowanie" odstrasza, przygotowywanie posiłków nagle staje się proste i przyjemne. Mowa o wielofunkcyjnym urządzeniu Thermomix.

Mały, kompaktowy, a zrobimy w nim prawie wszystko: obiady, obiadki - przeciery dla najmłodszych, napoje, drinki, ciasta, desery, pieczywo.. Thermomix miesza, rozdrabnia, emulguje, ugniata ciasto, ubija pianę, gotuje (także na parze), miksuje, proszkuje, trze, kruszy lód
.. Tylko ta cena jest powalająca.. prawie 4000 zł.

My mieliśmy szczęście dostać go w prezencie ślubnym, ale gdyby tak się nie stało, a miałabym możliwość mimo to go wypróbować  na pewno kupiłabym go na raty. I nie jest to żadna reklama, nikt nie prosił mnie o napisanie takiej recenzji, nikt za tym tekstem nie stoi. Chciałam się po prostu podzielić dobrym doświadczeniem, ponieważ osobiście nigdy nie należałam do osób lubiących gotować. Wręcz przeciwnie - od zawsze marzyłam o swoim własnym kucharzu czy kucharce, która przygotowywałaby mi wszystkie posiłki każdego dnia, a ja już nigdy nie musiałabym się zastanawiać co na obiad, a tym bardziej sterczeć nad garami.. 

Nie widziałam nigdy żadnego uroku w gotowaniu, ale raczej samą mękę przy tym całym obieraniu, krojeniu, tarciu.. aż to jedno urządzenie  które wyręcza mnie we wszystkich tych czynnościach, zmieniło moje podejście do kuchni. Zaczęłam odkrywać, że przygotowanie posiłków dla bliskich może sprawiać radość i satysfakcję. Po raz pierwszy przymierzyłam się do przygotowania wielu potraw dopiero z Thermomixem (np. placki ziemniaczane - starcie ziemniaków w Thermomixie zajmuje jedynie kilkanaście sekund). Dodatkowo książki kucharskie, opracowane specjalnie pod pracę z Thermomixem podpowiadają wiele pomysłów na smaczne obiady. 


Żeby jeszcze tylko mieć takie urządzenie  które będzie podpowiadać co na obiad każdego dnia i od razu zaopatrzyć lodówkę w potrzebne składniki.. :-)

czwartek, 2 maja 2013

Sposób na zmiękczenie tkanin


Jeszcze będąc w ciąży podjęłam decyzję, że kiedy urodzą się moje dzieci, będę chciała aby miały kontakt z możliwie jak najmniejszą ilością sztucznych tworzyw, tkanin, pokarmów itp. Przygotowując się do roli mamy i kompletując wyprawkę postanowiłam więc między innymi, że zamiast zaśmiecających środowisko, sztucznych, chemicznych, nieoddychających pieluszek jednorazowych zdecyduję się na nowoczesne wielorazówki. Wiele osób myśli, że zwłaszcza przy bliźniakach jest to ogromne wyzwanie, jednak osobiście nie przeszkadza mi dodatkowa ilość prania, bo przy dwójce małych dzieci i tak pralka chodzi już codziennie :-) 

O pieluchowaniu wielorazowym napiszę może więcej w przyszłości, dziś wspomnę jedynie, że korzystamy niemal wyłącznie z wełnianych otulaczy, (które świetnie chronią przed przeciekaniem) do których wkładamy wkłady bambusowe. Mamy obeznane w temacie wiedzą, że po wielokrotnym praniu pieluszki takie tracą swoją miękkość, a po śnieżnej bieli zostaje nieraz tylko wspomnienie. Zresztą dotyczy to także i innych tekstyliów używanych w domu, np. białych ręczników. Dlatego też pomyślałam, że podzielę się swoim sposobem na odświeżanie wszystkich tych tkanin. efekty rewelacyjne.


PORADA 2: Jak zmiękczyć twarde pieluszki wielorazowe, myjki i ręczniki oraz przywrócić im chłonność i biel. Kuracja ekstremalna.

Tekstylia frottowe, bambusowe, tetrowe, konopne itp., które chcemy wybielić, zmiękczyć i przywrócić im chłonność pierzemy w pralce na 90-95 stopni z odrobiną proszku, dodatkiem antybakteryjnym (w przypadku pieluch, np. bio-D) + 2 torebki sody oczyszczonej, następnie pranie należy powtórzyć z samą sodą. Po takim praniu, gotujemy je w garze, metodą naszych babć, przez min. 30 min. z dodatkiem kwasku cytrynowego (2-3 opakowania na gar wody). W ten sposób pozbędziemy się z nich złogów tłuszczu oraz kamienia zatykających ich włókna. Dla jeszcze bardziej spektakularnego efektu, po gotowaniu, moczymy je przez noc w wodzie z dodatkiem sody oczyszczonej, która wybieli i nada miękkości potraktowanym w ten sposób tkaninom. Na koniec wrzucamy do pralki i ustawiamy płukanie, już bez żadnych dodatków.


środa, 1 maja 2013

KŁOPOTLIWE UPOMINKI


Tego posta nie powinni czytać wszyscy. A zwłaszcza ci, którzy obdarowali nad różnymi drobiazgami i nie pochwalają podobnych praktyk oraz ci, którzy zostali obdarowani przez nas i nie uradował ich nasz upominek..

Kiedy w domu pojawiają się dzieci, rodzice zaczynają być zewsząd obdarowywani różnymi mniej lub bardziej potrzebnymi drobiazgami od gości przybywających zobaczyć nowo narodzonego członka rodziny. Niektórzy starają się zorientować co jest potrzebne, bądź też sami są doświadczonymi rodzicami i robią zakupy przemyślane, inni traktują to jak rytuał, którego należy dopełnić, ale niekoniecznie im się podoba. Przykry obowiązek. Wpadają więc do sklepu naprędce przed wizytą u nas, już od wejścia szukając wzrokiem sprzedawczyni, której wyrecytują owo zdanie: "Coś dla chłopca/dziewczynki, w wieku x miesięcy". Coś, cokolwiek, byle co..

W ten sposób, choć sami prawie nic nie kupujemy, w naszym domu rośnie góra nijakich grzechotek, średniej jakości czapeczek, skarpetek, rajtuzek i innych drobiazgów. Osobiście wolę kontrolować jakość oraz wygląd estetyczny rzeczy, z których korzystać będą moje dzieci, więc w przypadku podobnych podarków jestem w kłopocie.

Odkąd urodzili się chłopcy nie wszystkie te prezenty bywały przeze mnie rozpakowywane. Część trafia do szuflady z rzeczami "do oddania/sprzedania" i w ten oto niecny sposób zyskuję parę groszy po odsprzedaniu niechcianych upominków, bądź w najgorszym razie podarki dla innych dzieci, których mamy może nie są aż tak restrykcyjne w kwestii doboru wyprawki dla swoich dzieci.

Gwoli uściślenia: Naszych bliskich, rodzinę i znajomych staramy się obdarowywać z sercem, przykładając się do obmyślenia właściwego podarku. ;-)